W środę została przeprowadzona sekcja zwłok 15-letniej Nory Quoirin, która dwa tygodnie temu zaginęła w malezyjskiej dżungli. Szef policji przekazał, że dziewczyna zmarła około 7 dnia od zaginięcia. Przyczyną jej śmierci było pęknięcie wrzodu w jelicie, który powstał w wyniku głodu i ogromnego stresu.
Na ciele dziewczyny odnaleziono także liczne zadrapania i siniaki, ale eksperci wykluczają pobicie czy jakąkolwiek przemoc. Prawdopodobnie Nora zrobiła to sobie sama podczas wędrówki po dżungli.
Policja dodaje także, ze nikt nie przyczynił się do tej śmierci. W hotelowym pokoju nie było śladów włamania czy walki. Prawdopodobnie dziewczyna, ze względu na swoje upośledzenie i problemy, mogła po prostu przestraszyć się nowego miejsca. Po 12 godzinach męczącego lotu, zobaczyła nieznany pokój, spanikowała i uciekła przez okno.
Nora Quoirin zaginęła w nocy 3 sierpnia. Rodzice zauważyli jej nieobecność dopiero następnego dnia rano. Natychmiast wszczęto poszukiwania, zmobilizowano około 300 funkcjonariuszy policji, psy tropiące oraz helikopter, aby bez ustanku przeczesywać pobliskie lasy. Ciało dziewczyny znaleziono niecałe dwa kilometry od hotelu, dziewczyna była bosa, miała na sobie tylko bieliznę.
Nora była lekko niedorozwinięta umysłowo, miała problemy z komunikacją i koordynacją ruchową. Z tego względu rodzice dziewczyny wciąż utrzymują, że Nora nie uciekła sama, tylko ktoś ją uprowadził. Śledztwo w sprawie otworzyła francuska policja, gdyż ojciec dziewczyny jest obywatelem tego kraju.
Policja z Malezji zakończyła swoje postępowanie. Ciało dziewczyny zostało już przekazane rodzinie i może być zabrane z powrotem do Wielkiej Brytanii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.