To z pewnością nie był udany dzień dla polityków partii rządzącej i samego prezydenta. Najpierw list Andrzeja Dudy zaadresowany do kobiet wywołał konsternację wśród uczestniczek zgromadzenia. Prezydent nie tylko przypomniał sylwetkę Marii Skłodowskiej-Curie, Olgi Milinkiewicz i porucznik Patrycji Balcerzak. ale odniósł się również do bieżącej sytuacji kobiet w Polsce.
Polki radzą sobie znakomicie w nauce, wojsku, polityce i biznesie. Polska należy od lat do światowej czołówki, jeśli chodzi o liczbę kobiet we władzach przedsiębiorstw - napisał Andrzej Duda.
To właśnie te słowa wywołały salwę ironicznego śmiechu wśród uczestniczek Kongresu Kobiet. Później było tylko gorzej.
Kolejnym akcentem "rządowym" było wystąpienie Wojciecha Kaczmarczyka z Kancelarii Premiera. Sekretarz stanu w rządzie Beaty Szydło mówił o szacunku wobec kobiet, zaś za szczególny przykład podał zakonnice. Pełnomocnik ds. równego traktowania powiedział również zgromadzonym kobietom, że "same tworzą sobie szklany sufit".
Słuchaczki nie zostawiły na nim suchej nitki. Ze sceny rozległo się buczenie przeplatane okrzykami "zejdź ze sceny".
Autor: Kamil Królikowski
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.