Ruszył dopiero, kiedy właściciel odszedł. Niewielki samolot turystyczny firmy Beechcraft odmówił współpracy z pilotem na lotnisku Modesto w północnej Kalifornii. Po kilku bezskutecznych próbach uruchomienia go, właściciel dał za wygraną i opuścił pokład. Niedługo później maszyna włączyła się i zaczęła jechać po pasie startowym.
Rozpędził się do około 65 km/h. Samolot staranował zaparkowany w pobliżu samochód. Pojazd zmienił nieco tor jazdy, dzięki czemu maszyna nie zrobiła spustoszenia w hangarze pełnym innych samolotów, tylko rozbiła się na ogrodzeniu lotniska.
Na szczęście nikt nie został ranny. Samolot jest poważnie uszkodzony, podobnie jak staranowany przez niego samochód. Policja cieszy się, że ogrodzenie wytrzymało uderzenie i zatrzymało maszynę na lotnisku.
Gdyby przedostał się na drogę, mielibyśmy naprawdę duży problem, próbując zatrzymać samolot bez pilota - powiedział Mark Phillips z lokalnej policji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.