Samolotem jednosilnikowym Beechcraft Bonanza podróżowały dwie osoby. Gdy maszyna znajdowała się nad oceanem, pilot zorientował się, że traci moc. Chwilę później samolot runął do wody.
Wiedziałem, że mamy ok. 20-30 sekund, zanim samolot zatonie. Poinstruowałem pasażerkę, by otworzyła drzwi i łapała się wszystkiego, co uniesie się na wodzie - powiedział NBC News pilot samolotu, David Lesh.
W pobliżu latał także drugi samolot, którym sterował przyjaciel Lesha. Gdy Owen Leipelt zorientował się, że samolot się rozbił, natychmiast zawiadomił kontrolę ruchu lotniczego.
David Lesh i jego pasażerka przez ok. 30 minut pozostawali w wodzie, zanim zostali uratowani przez straż przybrzeżną. Nie mieli na sobie kamizelek ratunkowych. Przyczyna katastrofy nie została jeszcze ustalona, ale prawdopodobnie miała związek z zanieczyszczonym paliwem.
Straż przybrzeżna była niesamowita. Gdybyśmy pozostawali w wodzie jeszcze przez kolejne pół godziny, nie sądzę, żeby moje mięśnie wytrzymały - powiedział David Lesh, pilot samolotu, który runął do Pacyfiku.
Nigdy w życiu nie odczuwałam takiej ulgi, jak wtedy, gdy usłyszałem go przez telefon - powiedział Owen Leipelt po tym, gdy jego przyjaciel został uratowany.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.