W mediach społecznościowych zaroiło się od nagrań. Zanim wypowiedzieli się eksperci, Nowozelandczycy snuli najrozmaitsze domysły. Pojawiały się podejrzenia, że to meteoryty, nie brakowało zwolenników teorii o UFO.
Do oceanu runęły elementy satelity, nad którym Rosjanie stracili kontrolę. Tak orzekł profesor Richard Easther z Uniwersytetu w Auckland zajmujący się badaniami kosmosu.
Na 99 procent jestem pewien, że wszystko spadło do wody, nie było zagrożenia dla ludzi - powiedział profesor Easther, którego cytuje "New Zealand Herald".
Najprawdopodobniej chodzi o obiekt Kosmos 2430. Został wystrzelony w 2007 roku i miał być częścią systemu ostrzegania Rosji o ewentualnych atakach rakietowych Stanów Zjednoczonych. Satelita był wielkości samochodu osobowego i ważył kilka ton.
Obiekt doskonale było widać z trybun stadionu Bay Oval. Widzowie meczu krykieta pomiędzy Sri Lanką a Nową Zelandią obserwowali kilka kawałków satelity ciągnących za sobą smugi na niebie.
Na komisariatach policji rozdzwoniły się telefony. Ludzie zgłaszali, że widzą rozbłyski światła i słyszą odgłosy wybuchów. Funkcjonariusze uspokajali roztrzęsionych Nowozelandczyków, że nie ma zagrożenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.