Zakrwawiona lalka wielkości małego dziecka z obciętą głową rzucona była pod płot. Na nim, przytroczona do liny obcięta głowa. Obok doczepiona kartka z wiadomością od autorów tej krwawej "instalacji". Przekaz jednoznaczny - nie życzą sobie "islamizacji Holandii".
Informację o znalezisku przekazał policji pracownik meczetu, który pojawił się nad ranem by otworzyć świątynię dla wiernych - donosi Al Jazeera.
Informacja na kartce doczepionej do lalki odnosiła się do prezydenta Turcji. Lokalne media przytaczają jej treść: Islam jest mocno związany z brutalnym obcinaniem głów. Islamizacja musi się zakończyć. Nie chcemy mega-meczetu Diyanet na północy Amsterdamu, budowli powiązanej z dyktatorem Erdoganem.
Świątynia, pod którą porzucono krwawy prezent, znajduje się właśnie w północnej części miasta. W tych okolicach mieszka największa część lokalnej wspólnoty muzułmańskiej. Zarząd meczetu określił wydarzenie mianem "czynu tchórzliwego i obrzydliwego". - Nie damy się zastraszyć - zapewniają duchowni.
Do podrzucenia krwawej lalki przyznała się na Twitterze prawicowa organizacja. Autorzy określili się mianem Rechts in Verzet, czyli Prawo do Opozycji. Zdjęcia lalki wysłali elektronicznie do holenderskich mediów z tytułem "Dekapitacja! Nie chcemy meczetu w Amsterdamie. Protestujemy!". Ponoć właściciel konta na Twitterze jest od pewnego czasu pod obserwacją policji.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.