Teraz tłumaczyć musi się dowództwo armii, które wiedziało o fladze. Wojskowi twierdzą, że zatknięcie na wozie flagi hitlerowskich Niemiec nie było przejawem neonazizmu, a jedynie "głupim żartem". Podkreślają, że natychmiast została zdjęta i zniszczona. Żołnierze odpowiadający za skandaliczny incydent zostali ostrzeżeni i pouczeni.
Zdjęcie zostało wykonane w sierpniu 2007 roku w Afganistanie. Australijczycy byli tam na misji wojskowej w ramach wojsk koalicji sformowanej przez Stany Zjednoczone (uczestniczyła w niej również Polska). Świadkowie, do których dotarł serwis ABC twierdzą, że to nie do końca prawda, iż flaga zniknęła szybko. Mówią, że jeździła na wozie przez dłuższy czas.
Zdjęć było więcej, krążyły między żołnierzami, ale serwis dotarł do dwóch. Jak zapewniają dziennikarze mają dwie niezależne ekspertyzy potwierdzające, iż fotografie nie były modyfikowane.
Sprawa jest żywo komentowana na Antypodach, głos zabrał szef rządu.
To było bez wątpienia złe i całkowicie nie do przyjęcia - powiedział Malcolm Turnbull.
Sprawa wypłynęła niedługo po ciężkich oskarżeniach pod adresem armii. Gazeta "Sydney Morning Herald" napisała, że Australijczycy w latach 2009-2012 torturowali i rozstrzeliwali więźniów w Afganistanie. Australia zaangażowała się militarnie w tym kraju 17 lat temu, po atakach z 11 września.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.