Cztery osoby odniosły obrażenia w wypadku śmigłowca pogotowia ratunkowego. Jedna jest w stanie krytycznym. Stan pozostałych lekarze oceniają jako poważny - podaje telewizja ABC 7 Chicago.
Zanim helikopter runął na ziemię, pilot nadał sygnał "mayday". Świadkowie relacjonują, że widzieli jak maszyna wiruje wokół własnej osi i płonie już w powietrzu. Amerykańskie władze lotnicze poinformowały, że śmigłowiec, który uległ katastrofie, to Eurocopter 135.
Maszyna rozbiła się około 21.15 w sobotę czasu lokalnego. W Polsce była wtedy 4.15 w niedzielę. Do szpitala przewieziono pilota, dwóch członków załogi i pacjenta, którego wieziono śmigłowcem do miejscowej lecznicy. Dwóch rannych trafiło do Centrum Medycznego Advocate Christ, dwóch pozostałych do Szpitala Uniwersyteckiego w Chicago.
Przyczyna poważnego wypadku nie jest jeszcze znana. Eksperci chwalą jednak pilota za to, że udało mu się skierować maszynę na trawę, co pozwoliło uniknąć większej liczby ofiar. Śmigłowiec rozbił się bowiem w pobliżu węzła komunikacyjnego łączącego dwie ważne i zatłoczone trasy: I-94 i I-57. Drogi zostały zamknięte, policja zapowiedziała, że będą zablokowane co najmniej kilka godzin.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.