Sześcioletni syn państwa Korzeniowskich wzywał pomocy z balkonu. W domu była jeszcze matka chłopca, ale spała. Gdy się obudziła, bez powodzenia próbowała ponoć ugasić płomienie wodą z miski. Ma poparzone drogi oddechowe.
Pani Magda nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa, bo ucięła sobie właśnie popołudniową drzemkę. Na szczęście mały Franek, widząc co się dzieje, wybiegł na balkon, wołając o pomoc. W momencie, jak chłopiec otworzył drzwi balkonowe, do mieszkania dostało się powietrze. Wtedy buchnął ogień, który rozprzestrzenił się po całym pokoju - opisuje zajście "Fakt".
Ranna kobieta stała przed domem, gdy przyjechali strażacy. Szybko trafiła szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.