Victoria Ambrose musi zapłacić grzywnę za spoglądanie na smartwatcha. Sędzia uznał, że była rozproszona, czekając w samochodzie na zmianę sygnalizacji świetlnej - informuje BBC News. Prowadzący rozprawę znalazł odpowiedni paragraf w przepisach drogowych prowincji Ontario i zasądził grzywnę, która w przeliczeniu na złotówki wynosi około 1,1 tysiąca złotych.
Studentkę przyłapali policjanci pełniący służbę w radiowozie. Przyglądali się dziewczynie, a kiedy nie ruszyła samochodem zaraz po tym, jak zapaliło się zielone światło, uruchomili "koguta" i wlepili jej mandat, co ostatecznie skończyło się przed sądem.
Dziewczyna nie zaprzeczała, iż patrzyła na smartwatcha. Argumentowała, że chciała w ten sposób sprawdzić, która jest godzina. Dodała, że mogła nieco dłużej spoglądać na urządzenie, bowiem wymaga ono dwukrotnego stuknięcia, by wyświetlić aktualny czas.
Sędzia był jednak nieprzejednany i odrzucał wyjaśnienia Ambrose. Uznał, iż "smartwatche rozpraszają jak smartfony przyklejone do nadgarstka". W Kanadzie już wcześniej zapadł podobny wyrok. W 2015 roku mężczyzna z Quebecu został ukarany mandatem w wysokości 120 dolarów kanadyjskich i dostał cztery punkty karne za korzystanie z zegarka Apple Watch podczas jazdy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.