Popularny pisarz wezwał do odwołania Donalda Trumpa. W niewybredny sposób nazwał przywódcę USA. Określił go mianem "niezwykłego połączenia niezrównoważenia z głupotą równą brudowi". Na tym jednak nie poprzestał. King uznał, że już najwyższy czas na impeachment.
Czas zacząć mówić o tym naprawdę. Dosyć, już dosyć tego - napisał na Twitterze autor m.in. "Lśnienia".
Kingowi puściły nerwy po odwołaniu szefa FBI Jamesa Comeya. Zwierzchnik Federalnego Biura Śledczego wyleciał z powodu "błędów w dochodzeniu dotyczącym e-maili Hillary Clinton". Co ciekawe, Donald Trump w czasie kampanii powoływał się na słowa Comeya, który niedługo przed wyborami ogłosił, że odkrył nowe dokumenty w tej sprawie. Nie wniosły one jednak niczego nowego, a sztab Demokratów jest przekonany, że właśnie to pogrzebało szanse Clinton na wygraną. Komentatorzy doszukują się również powodów zwolnienia w dochodzeniach mających wyjaśnić związki otoczenia Trumpa z Rosjanami.
Pisarz porównał wcześniej prezydenta USA do swoich bohaterów. Jednym z nich jest Duży Jim Rennie z książki "Pod kopułą". To socjopata, sprzedawca samochodów, który zyskuje niemal całkowitą władzę nad ludźmi w miasteczku odciętym od świata przez tajemniczą kopułę. Ale to nie jedyna postać z własnych książek, którą Donald Trump przypomina Kingowi. Jest jeszcze Greg Stillson z "Martwej strefy".
Jest sprzedawcą Biblii. Chodzi od drzwi do drzwi, zawsze z gotowym dowcipem i odpowiednim akcentem. Kiedy startuje na burmistrza miasteczka, sam się z tego śmieje. Ale na końcu wygrywa - tak znany pisarz opisuje swoje skojarzenia z prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Wpis Stephena Kinga na Twitterze zrobił furorę. Post polubiło już 84 tysiące ludzi, a 31 tysięcy - podało go dalej.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.