34-letnia Amanda Gordon zaszła w ubiegłym miesiącu w obustronną ciążę pozamaciczną bliźniaczą. Według lekarzy szansa na taki przypadek wynosiła 1 na 100 000. Płody zostały jednak uwięzione w jajowodach i po 6. tygodniach kobieta poroniła.
Był to już 11. przypadek poronienia u Amandy. Kobieta wyznała, że po tylu dramatycznych sytuacjach prawie stała się już na to "znieczulona".
Teraz straciliśmy dwoje dzieci w 11. ciąży i nadal jesteśmy zdruzgotani, ale w końcu stajesz się jakby znieczulony, wiesz, co będzie dalej i tylko chcesz mieć to z głowy - wyznała 34-latka.
Partner Amandy, Robert Beaton, opisuje to doświadczenie jako „tortury”. Mówi, że razem z Amandą przeszli przez piekło i dalej nie wiedzą, co jest powodem poronień.
Przeszliśmy przez piekło i czujemy, że potrzebujemy odpowiedzi. Opieka i leczenie personelu NHS były wyjątkowe. Nie możemy ich winić, ale ten problem jest niedofinansowany, musimy przeznaczać więcej pieniędzy na badania nad poronieniami, abyśmy mogli się dowiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Co czwarta ciąża kończy się utratą dziecka. Myślę, że to szokująca liczba - powiedział Robert.
Para wystosowała petycję wzywającą do zwiększenia finansowania badań dotyczących przyczyn poronień.
Zamierzają wysłać ją do sekretarza gabinetu zdrowia Jeane Freeman. Szkoci są rodzicami 16-letnich bliźniaków Michaela i Calluma, 14-letniego Erina i 9-letniej Darcy.
Jeśli petycja może pomóc w rozwinięciu badań, mamy nadzieję, że więcej par nie będzie musiało przechodzić przez to, przez co my przeszliśmy - wyjaśnił Robert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.