Mamy świadomość, jak istotna jest ta strona dla tych, którzy chcą wspólnie świętować Narodowe Święto Niepodległości Polski, więc zdecydowaliśmy się ją przywrócić i wyjaśnić administratorom, dlaczego niektóre obecne na niej treści były niedozwolone - Allan oświadczył w liście otwartym wysłanym do mediów.
Powodem blokady strony były znaki Falangi umieszczone na plakacie Marszu Niepodległości. Facebook ją zablokował z uwagi na historyczne odniesienia do mowy nienawiści propagowane przez tę organizację. Portal przywrócił jednak stronę ze względu na fakt, iż Marsz Niepodległości jest legalnym, zarejestrowanym wydarzeniem.
Pracownicy w warszawskim biurze Facebooka nie są odpowiedzialni za kasowanie wpisów. Allan dodał, że robi to specjalnie powołany do tego zespół fachowców, pracujący całodobowo, władający 30 językami świata, mający siedzibę w Dublinie.
Pracownicy weryfikujący raporty działają bezstronnie. Sprawdzają, czy zgłoszone treści są zgodne ze Standardami Społeczności, nie biorąc pod uwagę przekonań politycznych ich autorów. Po usunięciu postu informujemy o tym osobę, która go zamieściła - zaznaczył.
Przedstawiciel Facebooka napisał również o Standardach Społeczności w kontekście prawa. Podkreślił, że regulamin jego serwisu stoi w całkowitej zgodzie z prawem polskim i unijnym.
Nasze standardy zabraniają zarówno bezpośredniego kierowania mowy nienawiści przeciwko ludziom, jak i symboli organizacji znanych z promowania rasizmu i nienawiści. W przypadkach, gdy dany symbol jest używany do promowania nienawiści, możemy zdecydować się go usunąć" - wskazał w liście Allan.
Decyzję podjęto w przeddzień protestu narodowców pod warszawską siedzibą Facebooka. W sprawie blokowania ich profili w serwisie interweniować miała również minister cyfryzacji Anna Streżyńska oraz wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.