Strzał padł z odległości ok. 1600 metrów w niemal kompletnych ciemnościach. Żołnierz posługiwał się systemem optycznym z termowizją oraz amerykańskim karabinem wyborowym kalibru 12,7 mm McMillan TAC-50. Zabity był dowódcą grupy islamistów ukrywających się na granicy Syrii i Iraku. Kula tak dużego kalibru rozsadziła mu czaszkę. - Trafił go w tył głowy i oderwał kompletnie twarz - zdradza źródło gazecie "Daily Star Sunday".
To był strzał jak jeden na milion. Ciężko wymyślić trudniejszą sytuację, niż zabicie jednym strzałem w 15-sekundowym oknie w środku nocy z odległości 1600 metrów. To aktualnie jeden z najlepszych snajperów na świecie - wojskowy informator przekazał dziennikowi, że żołnierz jest sierżantem w szwadronie G jednostki specjalnej SAS.
Ów anonimowy żołnierz ma ponoć na koncie kilkadziesiąt akcji w Iraku i Afganistanie. Także ponad 100 potwierdzonych zabić. Posługuje się on bronią, której rekord odległości celnego trafienia wynosi niemal 2,5 km.
Mieliśmy informacje wywiadu, że do wioski przy granicy z Syrią przyjedzie ważny cel z ISIS. Cała miejscowość była w ich rękach, więc akcja bezpośrednia byłaby samobójstwem. Stąd decyzja o użyciu snajpera. Dowódca islamistów zginął na miejscu - potwierdza informator.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.