Do wymiany ognia doszło najprawdopodobniej w jednym z biur na terenie kampusu. Policja otoczyła teren, ponieważ znalazła broń. Informowano, że sprawca znajduje się na wolności. Obecnie władze twierdzą, że wszyscy są bezpieczni. W chwili zdarzenia na uniwersytecie znajdować się mogło nawet 40 tysięcy studentów.
Akcja policji wywołała spore zamieszanie na terenie UCLA. Pełno byłot karetek, samochodów strażackich oraz radiowozów, które próbowały odnaleźć sprawcę. Można było także zaobserwować specjalne jednostki taktyczne policji (SWAT), które przemieszczały się po kampusie w uzbrojonych pojazdach.
Pracownicy i studenci kolejno opuszczali budynki uniwersytetu. Wszyscy proszeni byli o trzymanie rąk w górze, niektórych przeszukiwano. Policja zastosowała najwyższe środki ostrożności, a cała akcja, według specjalistów, nie była prosta.
Jeśli chcesz przeszukać 4-pokojowe mieszkanie, starasz się, aby nikogo postronnego w nim nie było i potrzebujesz do tego ośmiu lub dziewięciu oficerów SWAT. Teraz wyobraźcie sobie budynek, który ma 10 czy 15 pięter, w którym są ludzie i który ma wiele zakamarków - powiedział telewizji KTLA 5 były agent SWAT Steve Moore.
Autor: Tomasz Wiślicki
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.