Polski budowlaniec zostawił ją tuż przed powrotem do Polski na święta w londyńskim pubie. Ostatni dzień pracy oblewał z kolegami w lokalu Alexandra w dzielnicy Wimbledon. Po zamknięciu lokalu obsługa znalazła kopertę z imieniem "Mariusz" i plikiem funtów w środku. Dzięki zamieszczeniu informacji o cennej zgubie na Facebooku i Twitterze, wypłata po świętach trafiła w ręce właściciela. Polski robotnik ponoć nie powiedział słowa żonie, bo "nie chciał stresować się w święta". Problem znikł, gdy jego syn trafił w sieci na wpis pubu o poszukiwaniach.
Po 1,5 mln odsłon i 3 mln interakcji, wiadomościach z Australii, Nowej Zelandii, Filipin i Kanady i połowy Europy, znaleźliśmy go! Wszedł do naszego baru i oświadczył: Jestem Mariusz i myślę, że macie moje pieniądze - czytamy we wpisie na profilu pubu Alexandra.
Właściciel lokalu Mick Dore naturalnie chciał wiedzieć więcej. Choć w sieci nie zgłaszał się żaden oszust, co z dumą podkreśla, pieniędzy nie mógł wydać przypadkowej osobie. Okazało się, że Pan Mariusz pamiętał nawet krzesło, na którym siedział. I faktycznie, pod nim znaleziono kopertę z pieniędzmi. Podał godzinę o której przyszedł, więc jego słowa zweryfikowano przeglądając zapis z kamery monitoringu. I, naturalnie, był w stanie podać dokładną sumę znajdującą się w kopercie. Nie mając wątpliwości, że ma przed sobą właściwą osobę, Dore ze spokojnym duchem mógł zwrócić zgubę.
Mariusz okazał się niesamowicie szczodrym facetem. Dał olbrzymi napiwek naszemu pracownikowi, który znalazł jego wypłatę. My z kolei możemy tylko podziękować wszystkim, którzy twittowali i dzielili się naszym wpisem w sieci - czytamy.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.