Mężczyzna został uderzony konarem drzewa. Do szpitala trafił w niedziele ok. godz. 7:00 nad ranem. Na oddziale ratunkowym spędził ponad 6 godzin, opuszczając go o godz. 13:30. Jego zwłoki zostały znalezione na terenie zagajnika, znajdującego się za szpitalną placówką około godziny 14.00.
33-latkowi przeprowadzone zostały badania. Wykonano prześwietlenie płuc i żeber oraz zlecono kolejne. Pacjent nie zamierzał jednak na nie czekać i opuścił szpital. Prokuratura twierdzi, że kiedy opuszczał budynek, nic nie wskazywało, że jest w stanie nieświadomości - donosi serwis swidnica24.pl.
Obecnie prowadzone jest śledztwo. Zabezpieczona została dokumentacja oraz nagrania z monitoringu. Na podstawie zgromadzonych materiałów oraz przeprowadzonej sekcji zwłok, którą zaplanowano na 9 maja, sprawdzone zostanie, co dokładnie było przyczyną śmierci mężczyzny. Prokuratura zaznacza, że nie ma śladów, które wskazywałyby na udział osób trzecich.
Zobacz też: #11pytań do pielęgniarki SOR-u
Nie wyklucza się niedopatrzenia ze strony szpitala. Przez prokuraturę badane będzie przede wszystkim to, czy pracownicy szpitala nie narazili pacjenta na utratę zdrowia lub życia, poprzez niezapewnienie mu koniecznej pomocy medycznej i pozwolenie na opuszczenie placówki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.