Archeolodzy odnaleźli szczątki ludzi w pobliżu Huang He (Żółtej Rzeki) w Chinach. Ocenili, że należą do osób żyjących między 3300 a 2900 p.n.e. Wszystkie szkielety znaleziono z rękami ułożonymi na ciele, z wyjątkiem jednego, który miał ręce schowane za plecami.
Kości tego człowieka wydawały się krótkie i słabe w porównaniu z innymi szkieletami. Po dokładniejszym zbadaniu archeolodzy zdiagnozowali u młodego dorosłego dysplazję szkieletową, znaną również jako karłowatość.
Dysplazja szkieletowa jest dość rzadka u współczesnych ludzi - na każde 10 tys. urodzeń występuje u ok. 3,22 osób. Przypadłość ta pojawia się jeszcze rzadziej w zapisie archeologicznym - do tej pory odkryto mniej niż 40 przypadków, z których większość reprezentowała formę karłowatości zwaną achondroplazją, która powoduje, że kończyny są nieproporcjonalnie krótsze od głowy i tułowia.
Zobacz także: 46-latek z tasiemcami w mózgu. Lekarze ostrzegają
Ale archeolodzy natknęli się w Chinach jeszcze rzadsze znalezisko. Poza krótkimi kończynami, szkielet miał także małe kości głowy i tułowia. Sądząc po zębach, szczątki należały do młodego dorosłego, ale dorosłe kości szkieletu pozostały nierozłączone. Zdaniem archeologów szkielet cierpiał na "proporcjonalną karłowatość", która jest niezwykle rzadka zarówno współcześnie, jak i kiedyś. W przeciwieństwie do achondroplazji, która zwykle powstaje w wyniku mutacji genetycznej, ten typ karłowatości wynika z niedoczynności przysadki mózgowej lub tarczycy - podaje Forbes.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.