Białostocka auto-szkoła "Lambo" zamknęła swój sekretariat 18 czerwca. Zaskoczeni kursanci próbowali kontaktować się z władzami szkoły, by odzyskać poniesiony wkład. Nikt jednak nie chce rozmawiać z zawiedzionymi studentami.
Zapłaciłam 700 zł, czyli połowę za kurs prawa jazdy. Dwa dni przed pierwszą jazdą dostałam SMS, że szkoła jazdy jest zamknięta - mówi kursantka Barbara Dojlida.
Chcąc zweryfikować nagłą wiadomość, odwiedziła sekretariat szkoły. Z rozmowy z kierownikiem ośrodka - Mariuszem Jankowskim, dowiedziała się, że kursantów i pracowników jest za mało, by kontynuować pracę. Miała też uzyskać deklarację zwrotu pieniędzy w ciągu trzech tygodni. Po tym czasie żadne przelewy jednak nie dotarły. Telefony również nie odpowiadały.
Nikt nie dostał żadnego zwrotu pieniędzy. Mało tego, ludzie nie mogą dostać kart przeprowadzonych zajęć. A tylko z taką kartą można pójść do innej szkoły https://wiadomosci.wp.pl/pis-chce-zwiekszyc-zdawalnosc-egzaminow-na-prawo-jazdy-co-na-tym-zyska-6103826339717761a i kontynuować szkolenie - opowiada serwisowi Poranny.pl wzburzona Dojlida.
Michał Freino - dyrektor WORD w Białymstoku także rozkłada ręce. Kursanci przenosząc się do nowej szkoły muszą posiadać kartę przeprowadzonych zajęć. Na jej podstawie weryfikuje się zaliczoną już teorię i praktykę. 21 kursantów feralnej szkoły ma więc ogromny problem.
*Filia w Białymstoku nie jest jedyna. *Upadły też oddziały w Ełku, Suwałkach, Płocku i Elblągu. W Ostrołęce i Łomży szkoła zakończyła działalność w końcówce 2017 roku.
W marcu 2018 roku dyrektor Jankowski podpadł elbląskim urzędnikom, którzy nałożyli na niego trzyletni zakaz prowadzenia działalności.
Przedtem jednak firma Jankowskiego zmieniała osobowość prawną. Z jednoosobowej działalności przekształciła się w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Ta niewielka zmiana była zabezpieczeniem. W razie upadku firmy Jankowski nie odpowiadałby za klęskę własnymi pieniędzmi, a kapitałem spółki.
*Umowa między p. Barbarą a szkołą zawierała odręczny podpis sekretarki. *Dane dyrektora umieszczono na umowie drukowanymi literami bez podpisu. Miejscowy magistrat, gdzie zgłosiła się piątka poszkodowanych, już zapowiedział kontrolę placówki.
Powinni niezwłocznie wypowiedzieć umowy, zażądać zwrotu wpłaconych pieniędzy. I jeśli nie uzyskają zwrotu, kierować sprawę do sądu z powództwa cywilnego. Żądając zapłaty i zwrotu dokumentów niezbędnych do kontynuowania nauki w innym ośrodku - radzi Kamila Busłowska, przedstawicielka magistratu.
Zapewnia też, że poszkodowani uzyskają pomoc. Rzecznik konsumentów przygotował dwa pozwy.
Według ogólnopolskich statystyk WORD, w 2017 roku najłatwiej było zdać egzamin praktyczny w Łomży, Ostrołęce i Jeleniej Górze. Najtrudniej w Szczecinie, Pile i Koszalinie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.