Dyrektor twierdzi, że chodzi o "względy techniczne", autor listu do "Gazety Wyborczej", że o pijanych uczniów. Jedno jest pewne - półwiekowa tradycja została niemal zerwana, bo w I LO im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie szopkę odwołano. Zawinić mieli uczniowie klas drugich i trzecich.
Ekipa, która zajmowała się przygotowaniem szopki, opiła się. Jeden chłopak (...) był tak pijany, że walał się po szkolnych korytarzach, aż wpadł na wicedyrektorkę p. Horbaczewską. Gdy ta zorientowała się, że jest kompletnie nawalony, wezwała cała "ekipę szopkową". [pijani byli] wszyscy włącznie z uczniami aktorami - tłumaczy autor listu.
Pijatyka odbywała się rzekomo w piwnicy i na szkolnym strychu. Ponoć wyznaczeni do pilnowania młodzieży m.in. nauczyciele biologii i łaciny zajęli się swoimi sprawami, a młodzi zaczęli pić. Ciągnięty za język kierownik placówki mówi, że pijany był jeden uczeń. Woń alkoholu poczuli od niego wezwani do szkoły policjanci. Na badanie alkomatem nie zgodziła się matka chłopaka.
Co do trzeźwości innych nie ma pewności. Zaraz gdy sprawa wyszła na jaw, wicedyrektorka wezwała do szkoły policję. Zadzwoniła też do rodziców 12 niepełnoletnich uczniów, by przyjechali do szkoły i zabrali ich do domów - czytamy.
Sprawa na tym się nie zakończy. Na przesłuchanie trafi matka chłopca a szkoła będzie musiała określić, czy podobne wydarzenia zdarzają się częściej. Potem głos zabierze sędzia. Dodatkowo pijany uczeń zostanie ukarany pisemną naganą, być może wyleci ze szkoły.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.