Warta 650 mln funtów (ok. 3,2 mld zł) maszyna miała zbadać rosyjskie radary wokół Kaliningradu. Według "Daily Mail" w pobliżu odrzutowca znalazły się amerykańskie myśliwce F-35A. Każdy mógł zobaczyć pozycję Rivet Joint, ale tylko Rosjanie widzieli towarzyszących mu Amerykanów. Szpiegowski samolot leciał na wysokości 8000 metrów z prędkością 885 km/h i przelatując w pobliżu granic Polski zbliżył się na 100 km bazy morskiej Rosjan.
Zdaniem ekspertów z Royal United Services Institute próbowano sprowokować Rosjan. Nie tyle ludzi, ale ich sprzęt. Skoro celem były instalacje radarowe, dano Rosjanom coś do śledzenia, mianowicie amerykańskie myśliwce. Dzięki temu załoga Rivet Joint mogła ocenić pracę rosyjskich radarów i poddać ich sygnały analizie. MON w Londynie nie skomentował doniesień medialnych o "wpadce" ani informacji na temat celu misji.
"Tajny" samolot pokazał się w aplikacji, bo jak cywilne maszyny ma zamontowany transponder. Dzięki urządzeniu widać go na radarach. Wyłączanie transponderów to coś, co robi się zwyczajowo w strefie objętej działaniami wojennymi.
Aplikacje jak Flightradar24 działają w prosty sposób. Samolot przekazuje swoją pozycję za pomocą transpondera do naziemnych odbiorników. Te zaś są monitorowane przez ogólnodostępne serwisy śledzące ruch lotniczy.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.