Samolot bezzałogowy rozbił się w pasie strefy demilitaryzacyjnej. Znaleźli go południowokoreańscy żołnierze. Nie było do końca pewne czy to maszyna z Korei Północnej. Jednak dane z komputera pokładowego nie pozostawiły wątpliwości.
Naruszenie naszej przestrzeni powietrznej przez północnokoreańskiego drona i robienie zdjęć naszym bazom wojskowym to pogwałcenie warunków rozejmu i umowy o nieagresji. To groźna prowokacja – cytuje Jeon Dong-jina z Ministerstwa Obrony Narodowej serwis Channel News Asia
Technikom udało się odtworzyć pełną trasę lotu drona. Latał ok. 5,5 godziny, zrobił ok. 550 zdjęć. Maszyna przeleciała nad systemami obronnymi Korei Południowej ok. 220 km od Seulu. Nieco więcej czasu spędziła podglądając amerykański system rakietowy THAAD. Po wszystkim zawróciła w okolicach miasta Seongju.
Korea Północna szykuje się na ewentualny atak ze strony USA. Rozbudowa arsenału, w tym nuklearnego, nie podoba się Radzie Bezpieczeństwa ONZ. W odpowiedzi na działania reżimu, w zagrożonym konfliktem rejonie od stacjonują amerykańskie siły. Wśród nich lotniskowiec atomowy USS Carl Vinson. Regularnie prowadzone są wspólne ćwiczenia z Koreą Południową. O pokoju mówi się już bardzo rzadko.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.