To wyglądało jak Bagdad, płonące samochody i wybuchające opony - mówią mieszkańcy miasteczka w Szwajcarii.
Mieszkańcy Mont-sur-Lausanne nie mogą otrząsnąć się po dramatycznych scenach. Rozegrały się one w nocy z czwartku na piątek. Tuż po północy ciężarówka firmy przewożącej pieniądze została zatrzymana i otoczona przez kilka samochodów.
Jednym z pojazdów złodziei było maserati. Napastnicy przystawili kierowcy i ochroniarzom broń do głów i zmusili ich do wyjścia z ciężarówki. Otworzyli tylne drzwi pojazdu "domowej roboty harpunem". Według świadków napadu, którzy widzieli zajście z okien swoich domów, złodzieje ukradli tylko część ładunku - informuje szwajcarski serwis informacyjny 20minutes.
Rano nad całym miastem unosił się dym, trudno się oddychało. Na drodze leżą spalone samochody, a wszędzie latają kawałki banknotów - relacjonują mieszkańcy.
Media mówią o stracie kilku milionów franków. Policja nie komentuje tych doniesień. Przed ucieczką bandyci dla zatarcia śladów podpalili zrabowaną ciężarówkę i samochody, którymi zablokowali jej przejazd. Uciekli w nieznanym kierunku. Wszystkie pojazdy zostały przez nich skradzione kilka godzin przed napadem.
Oprócz policji za złodziejami wysłano drony. We Francji tuż przy granicy ze Szwajcarią nad ranem podpalono samochód stojący na poboczu. Szwajcarskie media spekulują, że mógł być użyty przez bandytów. Co ciekawe, w kwietniu zeszłego roku w tym samym miasteczku doszło do podobnego napadu na ciężarówkę tej samej firmy. Sprawców do tej pory nie zidentyfikowano.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.