W sobotę wieczorem na stadionie sportowym przy ul. Narutowicza wylądował należący do policji śmigłowiec Black Hawk. Polska policja dysponuje tylko trzema takimi maszynami, więc jego lądowanie, mimo zakazu zgromadzeń, przyciągnęło dużo zainteresowanych.
Jak donosiła facebook'owa strona Radom Alaromowo, przez około pół godziny helikopter stał na płycie boiska należącego do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, czekając na pacjentkę zakażoną koronawirusem. Towarzyszyły jej dwie karetki oraz policyjny radiowóz. Następnie maszyna odleciała, prawdopodobnie w kierunku Warszawy.
Jak mówiła radomskiej telewizji DAMI, Elżbieta Cieślak, rzeczniczka Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu, stan kobiety, która wcześniej przebywała na oddziałach anestezjologii i OIOM-ie, wykluczał transport karetką.
Kobieta w specjalnej komorze izolacyjnej została przetransportowana do szpitala w innym mieście - tłumaczyła Cieślak.
Zobacz także: Podczas świąt Polacy zostali w domach. Kolosalna różnica w porównaniu z 2019 r.
Tajemnicza akcja policji
Komentując niecodzienną akcję policji, internauci zadawali dwa pytania. Po pierwsze - według wielu źródeł, helikopter oddalił się w kierunku Warszawy, jednak w żadnej z wypowiedzi nie zostało to potwierdzone przez rzeczniczkę radomskiego szpitala.
Po drugie, dlaczego w tym przypadku zdecydowano się na użycie drogiego amerykańskiego śmigłowca Black Hawk (znanego np. z filmu "Helikopter w Ogniu"), zamiast, jak zwykle w takich przypadkach, maszyny pogotowia ratunkowego? Według niektórych źródeł pacjentka odleciała do szpitala MON przy ulicy Szaserów w Warszawie, jednak nadal nie opublikowano żadnych oficjalnych informacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.