Teren stanie się "żywym muzeum", aby pokazać, jak przebiegała operacja ratunkowa - ogłosił szef akcji wyprowadzania chłopców z jaskini i były gubernator Narongsak Osottanakorn.
Chodzi o przyciągnięcie turystów na fali zainteresowania krajem. Nikt tego nawet nie ukrywa. Osottanakorn podkreśla, że "będzie to kolejna wielka atrakcja w Tajlandii". Park ma być multimedialny i interaktywny. Jednocześnie premier rządu w Bangkoku Prayuth Chan-ocha zastrzegł, że konieczne będzie wdrożenie środków ostrożności dla turystów zarówno na zewnątrz, jak i w środku jaskini - informuje BBC News.
Park rozrywki z pewnością nie będzie czynny przez cały rok. W przeciwnym wypadku turystom groziłaby podobna gehenna, jak 12 nastolatkom uwięzionym przez wodę z ulewnych deszczy. Sezon monsunowy trwa od czerwca do października. Z tego też powodu pojawiły się już pierwsze głosy osób wątpiących, czy urządzanie parku rozrywki w tym miejscu jest dobrym pomysłem. Inni pytają, czy to odpowiedni sposób na zwabienie turystów - wszak młodzi piłkarze i ich trener przeżyli w jaskini dramat.
"Żywe muzeum" to nie pierwszy pomysł na to, jak zarobić na historii chłopców. Wielodniowy dramat w jaskini Tham Luang i trudna akcja ich uwalniania przyciągnęły uwagę ludzi na całym świecie. Już rozpoczął się wyścig o prawa do nakręcenia filmu opowiadającego o wydarzeniach na północy Tajlandii. Rywalizują ze sobą co najmniej dwie firmy producenckie. Łowy wśród rodzin, by przekazały prawa, już się zaczęły. W sprawę zaangażowane są również władze kraju i dowództwo wojska.
Uratowani chłopcy odzyskują siły w szpitalu i czują się coraz lepiej. Ich ratownikom, nurkom z jednostki komandosów armii Tajlandii, zgotowano w czwartek gorące powitanie na lotnisku niedaleko Bangkoku. Były girlandy kwiatów zakładane bohaterom na szyje i okrzyki na ich cześć. Prócz tajskich nurków w akcji uwalniania nastolatków uczestniczyli najlepsi specjaliści z całego świata.
Jaskinia Tham Luang jest jednym z największych systemów grot w Tajlandii. Położona jest niedaleko małego miasteczka Mae Sai w północnej prowincji Chiang Rai. To tuż przy granicy z Birmą (Mjanmą). Rejon ten jest w dużej mierze niezabudowany, nie ma infrastruktury turystycznej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.