*Takie rozwiązanie ma brytyjski polityk Neil Parish. *Jego zdaniem to jeden z pomysłow na zmniejszenie ilości wyrzucanego jedzenia, które jest w Wielkiej Brytanii warte rocznie 10 mld funtów (50 mld zł).
To śmieszne, że w pełni zdrowe warzywa są wyrzucane tylko przez ich śmieszny kształt. Farmerzy, którzy dostarczają je do supermarketów odchodzą kwitkiem bo produkty nie spełniają wymagań kosmetycznych. Pokręcone marchewki czy pasternak smakują dokładnie tak samo – mówi Parish w rozmowie z "The Guardian"
*Zdaniem Parisha trzeba też wziąć pod lupę daty przydatności do spożycia. *W wielu przypadkach niepotrzebnie zwodzą klientów, którzy przez ich upłynięcie wyrzucają jeszcze w pełni zdatne do jedzenia produkty. To z kolei przyczynia się do zwiększania hałd na wysypiskach. Gnijące resztki wytwarzają tam metan i dwutlenek węgla powiększające efekt cieplarniany.
*Problem marnowania jedzenia jest też obecny w Polsce. *Rocznie na świetnik wyrzucamy 9 mln ton. Przyznaje się do tego 35 proc. z nas. Najczęściej ląduje tam pieczywo, owoce, wędliny i warzywa. Polski rząd planuje choćby częściowo się z tym rozprawić za pomocą ustawy, nad którą trwają prace. Zakłada, że każdy duży sklep musiałby przekazywać organizacjom pożytku publicznego produkty zdatne do spożycia, ale niezdatne do sprzedaży.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.