Po długiej suszy i przy wysokim stężeniu pyłków traw nad miastem przeszła silna burza. Zbieg tych trzech czynników sprawił, że w ciągu kilku godzin do szpitali trafły setki mieszkańców Melbourne. Australiczycy mówią na to "thunderstorm asthma", astma burzowa.
Służby medyczne Ambulance Victoria odebrały 1900 wezwań o pomoc. Jedno co cztery sekundy. Do duszących się w domach ludzi wysłano wszystkie dostępne karetki. Jeździli też strażacy i policjanci - donosi CNN.
Zazwyczaj pyłki utykają nam w nosie. Kichamy, albo mamy "zatkane zatoki". Gdy jednak pyłki nasiąkają wodą, dosłownie eksplodują na tysiące mikrocząsteczek. Niesione silnym wiatrem wnikają do płuc i zatykają je. Pojawia się stan zapalny i śluz prowadzący do duszności. Tak silne zjawisko w Melbourne pojawia się średnio co 5-6 lat. W tym roku niestety 4 osoby nie doczekały się pomocy i udusiły się.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.