Dziecko w Port Elizabeth zostało uratowane przez przypadek. 63-letnia Charmaine Keevy wyszła na poranny spacer, gdy usłyszała hałas. Początkowo myślała, że to miauczenie kota. Gdy przykucnęła, zdała sobie sprawę, że to płacz dziecka dobiegający z kanalizacji burzowej – informuje Daily Mail.
*Kobieta zaczęła gorączkowo szukać pomocy. *Zatrzymał się kierowca Cornie Viljoen. Przy pomocy stalowego pręta, udało im się podnieść betonową płytę i zajrzeć do kanału. Mężczyzna wskoczył tam i znalazł noworodka. "Ratownicy" natychmiast zadzwonili po pogotowie.
*Dziecko trafiło pod opiekę lekarzy. *Wciąż cierpi na skutki wychłodzenia oraz ma problemy z oddychaniem. Dziecko prawdopodobnie urodziło się poza szpitalem, cały czas widać było pępowinę.
Według policji ktoś musiał celowo je tam zostawić. Nie było innej możliwości, aby noworodek znalazł się w kanałach. Aktualnie śledczy poszukują świadków, którzy mogą pomoc w ustaleniu rodziców. Apelują także do rodziców, aby sami zgłosili się na policję.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.