Winda stanęła między trzecim a czwartym piętrem. Na pomoc uwięzionym w środku ruszyli sąsiedzi. Przy pomocy łomu udało im się rozchylić drzwi, jednak nie na tyle szeroko, by Natalia Simonowa i jej półroczny synek mogli się bezproblemowo wydostać. W pewnym momencie, kiedy wózek już częściowo był poza kabiną, drzwi zacisnęły się.
Wtedy na pomoc przybył mąż kobiety, zaalarmowany hałasami. Z jednej strony zakleszczony wózek próbowali wyciągnąć ludzie na klatce schodowej, z drugiej pchała go 38-letnia matka. Wtedy winda nagle ruszyła do góry, miażdżąc kobietę i dziecko. Natychmiast wezwano pogotowie, ale kobieta i jej synek zmarli przed przyjazdem lekarzy - informuje serwis gazeta.ru.
Moja żona mogła przeżyć, gdyby wydostała się z windy, zanim kabina ruszyła. Płakała i krzyczała, że nasz syn już nie żyje - mówi załamany Oleg Simonow.
Prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie zaniedbań zarządcy bloku. Mąż kobiety zamierza pozwać administrację osiedla do sądu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.