Tylko jednego dnia życie straciło aż 65 reniferów. Fatalne miejsce, gdzie zanotowano najwięcej przypadków potrąceń przez pociągi, leży w północnej części kraju, w regionie Helgeland - informuje "Daily Mail".
Norwescy hodowcy reniferów są załamani, bo giną ich zwierzęta. Zaapelowali do kolejarzy, by jeździli przez Helgeland z mniejszą prędkością. Taka dyspozycja została już wydana, jednak do tej pory życie straciło 106 reniferów.
To tragedia dla mnie i trzech innych hodowców. Renifery to podstawa naszej egzystencji - podkreśla Torstein Appfjell.
Mężczyzna zarządza w sumie stadem 2 tysięcy reniferów. Należą do niego i trzech innych rodzin. Opowiada, że już wcześniej alarmowali kolejarzy, jednak informacja o koniecznym zwolnieniu w krytycznym miejscu utknęła w systemie informatycznym i była niewidoczna dla maszynistów.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.