W domu, w którym przebywał chłopiec, odbywało się spotkanie rodzinne. Dziecko wykorzystało chwilę nieuwagi opiekunów i samotnie wymknęło się na zewnątrz. Kiedy rodzice zorientowali się, że malucha nie ma w domu, natychmiast rozpoczęto poszukiwania.
Nieprzytomnego chłopca znaleziono pod drewnianą kładką w pobliskim rowie. 2-latek był reanimowany. Na miejscu pojawiła się karetka, a także śmigłowiec ratunkowy z Zielonej Góry.
Niestety, mimo długotrwałej walki, chłopca nie dało się uratować. Prokuratura bada teraz okoliczności, w jakich doszło do tragicznego zdarzenia. Wkrótce ma odbyć się sekcja zwłok dziecka.
Tragedię obserwowało sporo osób, wszyscy współczuli rodzicom. Teren policja natychmiast ogrodziła czerwono-białą taśmą. Nikt na ten teren nie miał wstępu. Prokurator prowadził czynności mające na celu ustalenie okoliczności wypadku. Wstrząs. Nie sposób jest opisać to, co przeżywają najbliżsi. Rodzice zamieszkani są w Zielonej Górze, odwiedzają rodziców co weekend. Tuż przed tragedią widziano na wsi spacerującą rodzinę maluszka na drodze. A potem przyszła ta chwila... - relacjonuje na Facebooku mieszkaniec wsi, Zbigniew Jelinek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl