Do wypadku doszło około godziny 6 rano. Autokar wiozący studentów z programu Erasmus zderzył się z samochodem osobowym, a następnie dachował na autostradzie A-7 w pobliżu miasta Freginals. Według doniesień "The Sun" 14 studentów zginęło na miejscu, a ponad 30 zostało rannych. Wśród pasażerów autobusu byli studenci z Polski, Peru, Bułgarii, Irlandii, Autonomii Palestyńskiej, Japonii, Ukrainy, Czech, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii, Włoch, Węgier, Niemiec, Szwecji, Norwegii i Szwajcarii.
Hiszpańskie służby ustalają szczegóły i przyczyny wypadku. Z informacji uzyskanych przez nasze służby konsularne z centrum kryzysowego w Tortosa wynika, że na obecną chwilę wśród poszkodowanych w wypadku jest jeden polski obywatel, aktualnie hospitalizowany - poinformował dyrektor biura prasowego MSZ Rafał Sobczak.
Polak ma złamaną rękę, założony gips i jeszcze dziś opuści szpital. Nasze służby konsularne umożliwiły kontakt z nim jego rodzicom. Cały czas oczekujemy jednak na identyfikację przez służby hiszpańskie ofiar śmiertelnych wypadku - dodał Sobczak.
Na miejsce wypadku przyjechało aż 20 jednostek straży pożarnej oraz 7 karetek. Lokalne media podały, że droga była zupełnie nieprzejezdna. Pojazd należał do hiszpańskiego przewoźnika z okolic Mollet del Valles. W chwili wypadku znajdował się trzy godziny drogi od stolicy Katalonii.
Studenci wracali z festiwalu Fallas odbywającego się do roku w Walencji. Wiadomo, że przebywali w Hiszpanii jako goście Uniwersytetu w Barcelonie. Najnowsze doniesienia sugerują, że wśród ofiar mogli znajdować się obywatele Wielkiej Brytanii.
To najtragiczniejszy wypadek autobusowy w Hiszpanii od 16 lat. W 2000 roku autokar wiozący młodzież zderzył się z ciężarówką w pobliżu miasta Soria na północy kraju. Zginęło wtedy 28 osób.
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.