Trumpa zezłościł zarzut, że jego inauguracja przyciągnęła mniej obywateli niż ceremonia Obamy 8 lat temu. W szczególności nie spodobało mu się zestawienie zdjęć tłumu z obu uroczystości, które wyraźnie pokazuje, że w 2009 roku zdecydowanie więcej Amerykanów zjawiło się przed Białym Domem, by świętować zaprzysiężenie Obamy - donosi "bbc".
Trump twierdzi, że w inauguracji wzięło udział ponad 1,5 miliona osób. Podczas sobotniej wizyty w głównej kwaterze CIA nowy prezydent USA przekonywał, że był w stanie oszacować liczebność tłumu, spoglądając na niego podczas swojej przemowy. Podkreślił, że przyłapał media na kłamstwie i dopilnuje, "by za to zapłaciły".
Słów krytyki wobec amerykańskich mediów nie szczędził też rzecznik prasowy Trumpa. Sean Spicer twierdzi wręcz, że dziennikarze celowo zaniżyli liczbę uczestników inauguracji, by "zmniejszyć entuzjazm" związany z zaprzysiężeniem nowego prezydenta USA. Podkreślił również, że widoczne na zdjęciu białe plamy to płachty, które rozłożono, by osłonić trawę przed zadeptaniem. Uważa, że to właśnie ich jasny kolor sprawił, że pusta przestrzeń w tłumie stała się bardziej widoczna.
To była największa widownia w historii wszystkich inauguracji. Kropka! - przekonywał Spicer.
Wypowiedź rzecznika Białego Domu nie mogła przejść bez echa. W mediach społecznościowych błyskawicznie pojawiły się prześmiewcze memy z jego zdjęciem. Internauci kpili z "alternetywnej prawdy" głoszone przez Spicera, m.in. przypisując Trumpowi wynalezienie internetu.
Jednocześnie Trump i Spicer przemilczeli wielkie marsze kobiet, które w sobotę przeszły ulicami miast w USA. Według niektórych źródeł wzięło w nich udział łącznie 2,9 miliona osób, w tym takie sławy jak Madonna i Scarlett Johansson. Marszy miały być wyrazem protestu wobec nowego prezydenta, który w trakcie kampanii wielokrotnie wypowiadał się o kobietach w niewybredny sposób.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.