Przyczyną zamieszania był post na Twitterze. Prezydent Stanów Zjednoczonych potwierdził w nim, że Rosja pomogła mu objąć stanowisko. I zaraz się z tego wycofał.
Rosja, Rosja, Rosja! To wszystko, co słyszeliście na początku tego polowania na czarownice… A teraz Rosja zniknęła, bo nie miałem nic wspólnego z tym, że pomogła mi zostać prezydentem – napisał.
Oczywiście prezydent mógł się przejęzyczyć. Jego słowa wielu internautów odebrało jednak jako przyznanie się do korzystania z pomocy rosyjskiego rządu i tamtejszych służb.
Trump szybko zaprzeczył. Prezydent USA niedługo po opublikowaniu wpisu, podczas konferencji prasowej w Białym Domu, zapewnił, że Rosja nie miała żadnego wpływu na wybory.
Nie uczyniła mnie prezydentem. Wiecie kto tego dokonał? No, wiecie kto? Ja to zrobiłem. Rosja nie pomogła mi w żadnym stopniu – powiedział prezydent USA.
Donald Trump podejrzewany jest od dawna. Prowadzone przez ponad dwa lata śledztwo, któremu przewodził prokurator Robert Mueller, zostało właśnie zakończone. Prawnik przyznał, że przedstawienie Trumpowi zarzutów "nie było możliwe" ze względu na politykę Deparatmentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Zaznaczył jednak, że "rosyjski rząd wielokrotnie i systematycznie ingerował" w wybory prezydenckie w 2016 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.