Do pierwszego zamachu doszło na ulicy Charlesa de Gaulle'a, 100 metrów od ambasady francuskiej. Według doniesień świadków o 10:50 czasu lokalnego zamachowiec-samobójca uruchomił ładunek wybuchowy przed radiowozem policji. Zginął jeden funkcjonariusz, a drugi został ranny. Poszkodowane zostały także 3 osoby cywilne.
10 minut później do kolejnego wybuchu doszło przed posterunkiem policji w dzielnicy al-Qarjani. Ranne zostały 4 osoby. Obaj zamachowcy zginęli.
Robiłem zakupy z moją córką, kiedy usłyszeliśmy głośny wybuch. Widzieliśmy ciało terrorysty leżące na ziemi w pobliżu wozu policyjnego po tym, jak wysadził się w powietrze - powiedział agencji Reutera świadek zdarzenia.
Na razie nie wiadomo, kto stoi za atakami. Według dotychczasowych ustaleń polskiego MSZ, w zamachach w Tunisie nie ucierpieli Polacy.
Nie mamy na tę chwilę informacji o poszkodowanych obywatelach Polski - powiedziała w TVP Info rzeczniczka MSZ Ewa Suwara.
Do podobnego zamachu w centrum Tunisu doszło w październiku ubiegłego roku. Przed hotelem, w pobliżu policyjnych radiowozów, wysadziła się kobieta. Rannych zostało 15 osób, w tym 10 funkcjonariuszy.
W 2015 r. Tunezja doświadczyła dwóch zamachów terrorystycznych wymierzonych w turystów. W marcu doszło do ataku w Muzeum Bardo w zespole miejskim Tunisu. Zginęły wówczas 24 osoby, a 50 zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych byli 3 Polacy. W czerwcu tego samego roku doszło do ataku terrorystycznego na hotel w kurorcie Susa. Zginęło 39 osób, a 36 zostało rannych. Do zamachów przyznało się Państwo Islamskie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.