Ciemna liczba przestępstw nawet trzykrotnie przewyższa oficjalne dane. Chodzi o różne zdarzenia kryminalne. Na drobnych kradzieżach począwszy, a na na gwałtach, zabójstwach, czy zaginięciach skończywszy.
Nie sposób określić dokładnie rzeczywistej liczby przestępstw w naszym kraju, gdyż wiele z nich nie staje się w ogóle przedmiotem dochodzenia – tłumaczy w rozmowie z PAP kryminalistyk dr Joanna Stojer-Polańska
Przyczyn, dla których organy ścigania nie podejmują śledztwa, może być kilka. Najczęściej jednak poszkodowany po prostu nie zgłasza tego przestępstwa. Wynika to ze wstydu lub niewiedzy, np. przemoc w rodzinie.
Zdarza się również, że przestępca przechytrza policję. Pozoruje samobójstwo albo nieszczęśliwy wypadek i zmyla w ten sposób organy ścigania. W rezultacie powiększa się skala błędnie wyjaśnionych przestępstw.
Ciemną liczbę przestępstw bada nieformalny interdyscyplinarny zespół z Krakowa. W skład grupy wchodzi kryminalistyk, medyk sądowy z Collegium Medicum UJ, policjant, krakowscy strażacy i biegli sądowi różnych specjalności.
Zespół analizuje tzw. zgony autoerotyczne. To przypadki, w których ktoś ponosi śmierć w wyniku uprawiania niebezpiecznych zabaw autoerotycznych. Najczęściej chodzi o podduszanie, które może prowadzić samookaleczenia się lub nawet śmierci.
*Zgony autoerotyczne są społecznie wstydliwe. * Zdarza się, że rodziny ofiar starają się tuszować ślady, wskazujące na seksualny charakter wypadku.
Zgony autoerotyczne są w Polsce bardzo rzadkie, ale należy o nich więcej mówić. Ważne jest, żeby ostrzegać młode osoby, które naśladują zabawy erotyczne obecne coraz częściej w internecie, że tego typu gry - tym bardziej, że uprawiane samotnie i w tajemnicy przed innymi - mogą się kończyć tragicznie – podkreśla dr Stojer-Polańska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.