Sindri Thor Stefansson zwiał z więzienia w prozaiczny sposób, przez okno. Nie miał z tym większych problemów, bo zakład karny we wsi Sogn na południu Islandii miał złagodzony rygor. Więźniowie mają tam swobodny dostęp do telefonu i internetu, a samo więzienie nie jest nawet ogrodzone. Stefansson przebywał tam od 10 dni. Uznano, że jako więzień nie stwarza żadnego zagrożenia.
Przestępcą może i nie jest groźnym, ale pomysłowości i brawury odmówić mu nie można. Natychmiast po ucieczce udał się na międzynarodowe lotnisko w Keflaviku oddalone od więzienia o 95 kilometrów - informuje BBC News. Kupił bilet do Szwecji, posługując się dokumentami innego mężczyzny. Śledczy dostrzegli go na nagraniach z kamer monitoringu.
Stefansson wybrał do ucieczki samolot, od którego powinien trzymać się z daleka. Maszyna mogła być pod wzmożonym nadzorem. Na pokładzie przebywała bowiem islandzka premier podróżująca na spotkanie szefów rządów krajów skandynawskich z premierem Indii. Nikt nie miał pojęcia, że tym samym samolotem ucieka z kraju ktoś podejrzany o zaplanowanie ogromnej kradzieży.
*Mężczyzna trafił do aresztu w lutym 2018 roku wraz z 10 innymi osobami. *Policja zatrzymała je w związku ze zniknięciem 600 komputerów o wartości dwóch milionów dolarów. Były one wykorzystywane do "wydobywania" kryptowalut. Urządzenia skradziono w trakcie czterech nalotów na centra danych, których na Islandii jest wiele z powodu łatwego dostępu do taniej energii odnawialnej.
Premier Islandii Katrin Jakobsdottir nie komentuje wspólnej podróży z uciekinierem. Wydano za to Europejski Nakaz Aresztowania na Sindriego Thora Stefanssona.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.