Problem był prosty: chodziło o dym i łapanie palaczy. Dawne kierownictwo Gimnazjum numer 4 im. Noblistów Polskich przy ul. Karłowicza nie było w stanie uporać się z nałogiem tytoniowym wśród młodych ludzi, sięgnęło więc po radykalne rozwiązanie. Zasięgnęliśmy wiedzy u źródła. Według dyrektora Eugeniusza Sroki, kierownika odległej o 400 metrów Szkoły Podstawowej numer 11 przy ul. Moniuszki, na Karłowicza drzwi wymontowano ponad 10 lat temu.
Znam dobrze ten teren. Taki stan odziedziczyła ostatnia dyrektorka gimnazjum. Nie jestem w stanie powiedzieć, czemu nie zamontowała tych drzwi z powrotem. Tydzień temu miałem spotkanie z rodzicami gimnazjalistów, ale nie sygnalizowali problemu. Ja na palenie się nie zgodzę, ale drzwi muszą wrócić. To dorośli ludzie, tam powinno być jak w biurze. Wchodzą, robią co muszą, wychodzą i zamykają drzwi - mówi o2.pl dyrektor SP nr.11.
Obietnica dyrektora Sroki na pewno ucieszy przynajmniej część rodziców dzieci ze zlikwidowanego gimnazjum. Znaleźli się bowiem tacy, którzy obecnego stanu nie akceptują. Rozmawiali z nimi dziennikarze Radia Wrocław. Opiekunowie są oburzeni wieloletnim naruszaniem prywatności swoich pociech.
Drzwi w toalecie nie mają ani chłopcy, ani dziewczynki. Według mnie to jest naruszenie intymności. Jeżeli nauczyciele mają drzwi zamykane na klucz, to dlaczego dzieci nie mają ich wcale - utyskuje mama jednego z gimnazjalistów.
Tata innego ucznia skarży się, że jego dziecko nie rozumie, dlaczego w szkolnym WC nie ma drzwi. Ponoć boi się, że ktoś go będzie podglądał.
Może przyjdzie czas, że kabiny też będą bez drzwi a dzieci będą załatwiały swoje potrzeby na dworze. Będzie łatwiej upilnować, żeby nie palili - kpi ojciec.
Problem powinien zniknąć relatywnie szybko. Zdjęte drzwi znajdują się w szkolnym magazynie. Jak obiecuje dyrektor, mają pozostać zamknięte. W zarządzanej przez niego podstawówce drzwi owszem są, ale otwarte. Wzrok mijających je osób pada na, jak nazywa ją Eugeniusz Sroka, I strefę intymności. Tłumaczy nam, że chodzi o bezpieczeństwo maluchów. II strefa z ubikacjami jest niewidoczna, a zamknięte drzwi tłumił by ich głos, gdyby przydarzyło się coś złego.
O sprawę zapytaliśmy biuro Rzecznika Praw Dziecka i oczekujemy na komentarz. Druga instytucja władna interweniować w podobnych sytuacjach, czyli wojewódzkie Kuratorium Oświaty, chwilowo pozostało dla nas niedostępne. W biurze pani rzecznik Krystyny Kaczorowskiej usłyszeliśmy, że wzięła dziś dzień wolny. Niestety, zgodnie z prawem, rzecznicy kuratoriów z innych województw nie mogą wypowiadać się w sprawach indywidualnych.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.