O zatrzymaniu podejrzanych doniosło radio Deutschlandfunk. Potwierdza to MSW Północnej Nadrenii-Westfalii. Zdaniem ministerstwa sprawcy sylwestrowego zdarzenia zostali już zidentyfikowani. Szef niemieckiego MSZ Thomasa de Maiziere'a skrytykował policję za niedostateczne zaangażowanie, zwiększając o 80 liczbę funkcjonariuszy zajmujących się sprawą.
Do zdarzenia doszło w sylwestrową noc obok dworca głównego w Kolonii. Grupa ponad tysiąca mężczyzn, których pochodzenie policja oceniła jako arabskie lub północnoafrykańskie, zaatakowała bawiących się pod gołym niebem mieszkańców miasta. Mężczyźni mieli nie tylko prowokować i obrzucać ludzi petardami, ale też osaczać kobiety i dopuszczać się wobec nich napaści i rabunków.
Zawiadomienie złożyło 106 kobiet z Kolonii i 53 z Hamburga. Ofiary miały być otaczane przez kordony napastników, co nie pozwalało służbom na interwencję. 70% zgłoszonych incydentów miało podtekst seksualny.
Policja nie potwierdza, że napastnikami byli uchodźcy. Sprawa wywołała już jednak falę krytyki i burzę komentarzy. Niemiecki minister sprawiedliwości wykluczył, by za napaści odpowiedzialne były zorganizowane grupy przestępcze. Premier Bawarii Horst Seehofer wezwał do natychmiastowego ukarania sprawców, a Angela Merkel wydarzenia w Kolonii określiła mianem "ohydnych napaści seksualnych", dodając, że niezależnie od pochodzenia, sprawcy muszą zostać ukarani.
Nie tylko policja jest krytykowana za opieszałość. Dostało się także mediom. Zbagatelizowane początkowo wydarzenie pominięto w serwisie informacyjnym telewizji ZDF, za co stacja przeprosiła następnego dnia. Wiele portali i redakcji telewizyjnych długo pomijało też fakt, że sprawcy byli obcokrajowcami. Takie zachowanie zarzuciła na przykład telewizji ARD gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.