Zostali złapani przez policję, ale majątek przepadł. 31-letni Mohammad Siddique i jego 40-letni kolega z pracy Ranjeev Singh myśleli, że mają plan idealny, ale policja okazała się sprytniejsza. Już kilkanaście godzin po kradzieży mężczyźni siedzieli za kratami. Teraz zapadł surowy wyrok - sąd właśnie skazał obu na 15 lat więzienia. Specjaliści nazywają kradzież 7 mln funtów z 14 marca 2017 roku "jedną z największych w kryminalnej historii Wielkiej Brytanii".
Zadaniem ochroniarzy było przewiezienie gotówki z lotniska do siedziby banku. Skrzętnie to wykorzystali. Jeden z nich tuż przed odjazdem "wyszedł do toalety". W tym czasie Mohammad Siddique odjechał z dala od lotniska i przepakował pieniądze do innego samochodu. Dopiero po 20 minutach Ranjeev Singh wszczął alarm.
Złodzieje chcieli wmówić policji, że sami padli ofiarą napadu. Po kradzieży zadzwonili na numer alarmowy, by podszywając się pod zaniepokojonych mieszkańców, poinformować o podejrzanie wyglądającej furgonetce na przedmieściach Londynu. Policjanci przyjechali na miejsce i zobaczyli w aucie związanego i zakneblowanego Mohammada Siddique. Ten twierdził, że został uprowadzony wraz z pieniędzmi, a złodzieje uciekli.
Plan legł w gruzach przez kamery na lotnisku. To dzięki nim policja ustaliła, że jeden z ochroniarzy pozwolił koledze wyjechać furgonetką wypełnioną po brzegi pieniędzmi.
Mężczyźni stanęli przed sądem. Jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy przyznali się do winy. Jeden z nich, próbując się bronić stwierdził, że pieniądze ukradł, bo sam padł ofiarą szantażu. Nie udało się tego jednak udowodnić - informuje "Metro".
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.