18-latkę aresztowano. Przed tragedią dziewczyna miała odbyć karczemną awanturę ze swoim chłopakiem, który, jak piszą lokalne media, miał ją zdradzać.
Śmierć na strzelnicy w Połtawie. Przebieg tragedii
Dramat rozegrał się 7 lutego około godz. 14 czasu Polskiego. Właśnie wtedy lokalna policja otrzymała zgłoszenie o postrzeleniu przez nastolatkę instruktora. Mężczyznę trafiły dwie kule. W trakcie zajścia kobieta miała również mierzyć do drugiego z pracowników strzelnicy oraz przykładać sobie broń do skroni. Doszło do szamotaniny, w trakcie której padł kolejny strzał. Ten nie wyrządził jednak nikomu krzywdy.
Często odwiedzała strzelnicę. Jak twierdzi cytowany przez "Daily Mail" świadek, feralnego dnia 18-latka ćwiczyła strzelanie z pistoletu Glock oraz karabinu AK47. Tragedia zaczęła się, gdy poprosiła instruktora właśnie o pistolet. Kiedy wzięła go do ręki, miała wycelować w instruktora i oddać w jego stronę dwa celne strzały.
Instruktor poniósł śmierć na miejscu. Przybyły na miejsce lekarz mógł już tylko stwierdzić jego zgon.
18-latka złożyła zeznania. W sądzie mówiła, że zajście to nieszczęśliwy wypadek. Dodała, że nie chciała zabić instruktora. Obciążające ją słowa padły za to z ust jej chłopaka. Mężczyzna określił 18-latkę jako osobę, łatwo ulegającą emocjom. Zdradził jakoby mówiła mu, że chciała kogoś zabić. Lokalne media podają, że dziewczyna pragnęła dołączyć do walczących w Donbasie, lecz nie przyjęto jej do armii.
Ukrainka zatrzymana. Decyzją sądu trafiła do aresztu na 60 dni bez możliwości wyjścia za kaucją. Jeśli prokurator dowiedzie, że działał umyślnie, grozi jej od 7 do 15 lat więzienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.