Kobietę aresztowano, bo miała we krwi czterokrotnie więcej alkoholu niż pozwala norma. Amerykanka uniknęła jednak mandatu, bo jej brzuch... działa jak kadź fermentacyjna. Adwokat udowodnił przed sądem w Buffalo, że system trawienny jego klientki zamienia zwykłe jedzenie w alkohol.
Zespół fermentacji jelitowej (GFS) sprowadza się do obecności drożdży w jelitach. Saccharomyces cerevisiae albo drożdżak candida pojawiają się w wynikach posiewu kału. Stan ten można cofnąć podając leki przeciwgrzybiczne, probiotyki i regulując dietę - czytamy na blogu o nietypowych chorobach.
Pozornie wyglądać to może na przepustkę do jazdy po kieliszku. Eksperci zwracają jednak uwagę, że udowodnienie przed sądem, że i nam coś takiego się przytrafiło, nie jest proste. Ludzie z GFS potrafią stale być w stanie upojenia alkoholowego. Stwierdzono przypadki, gdzie badanie krwi pokazywało blisko 4 promile.
Sytuacja niecodzienna, ale nie niemożliwa. Endogenna produkcja alkoholu występuje np. w sytuacji, gdy po terapii antybiotykami następuje zachwianie flory bakteryjnej w jelitach. Wówczas możliwy jest rozrost drożdży w jelicie grubym. Znaczna liczba opisanych przypadków GFS dotyczy Japonii. Mieszkańcy tego kraju cierpią na zespół Meitei-Sho (tamtejsza nazwa GFS) ze względu na częstszą u nich mutację genu odpowiadającego za metabolizowanie etanolu (łatwiej się upijają).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.