Słoiki znaleziono w domu w mieście Gainesville. Odkryto je podczas inspekcji fundamentów budynku, w niskim korytarzu umożliwiającym dostęp do węzłów sanitarnych i innych urządzeń. Niektóre ze słoików pochodzą z lat 60. ubiegłego wieku.
Policjanci z USA wpadli na trop
Dom należał kiedyś do doktora Ronalda Baughmana. To światowej sławy patolog i emerytowany profesor Uniwersytetu Florydzkiego. Gdy się o tym dowiedzieli, funkcjonariusze zaczęli podejrzewać, że dr Baughman po prostu zabierał pracę, tj. słoje z językami, do domu.
Zobacz też: Makabra w zagrodzie. Przerażające, co zastał właściciel
Doktor potwierdził te przepuszczenia. Ronald Baughman stwierdził, że słoiki pochodzą z lat 60. i 70. Wyjaśnił, że trzymał je w takim, a nie innym miejscu, ponieważ w korytarzu było dość chłodno, co umożliwiało zachowanie języków w dobrym stanie.
Dochodzenie policji cały czas trwa. Na tym etapie nie wygląda na to, by odkrycie policji miało coś wspólnego z jakimkolwiek przestępstwem, ale śledczy sprawdzają jeszcze różne teorie. Przedstawiciel środowiska akademickiego zwrócił tymczasem uwagę, że dzisiaj na wynoszenie ludzkich szczątków, nikt nie wyraziłby zgody.
Nie wiem, jakie przepisy były 50 lat temu, ale mogę zapewnić, że teraz nikt by na coś takiego nie pozwolił. Przepisy stanowe i federalne są bardzo jasne, podobnie jak przepisy uniwersyteckie. Badaczowi ani by nie wypadało, ani nie byłoby to legalne, żeby zabrał ze sobą coś takiego do domu – powiedział Steve Orlando, rzecznik uniwersytetu, którego cytuje WCJB.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.