Juliette Parker miała przygotowywać babeczki, w których znajdowały się substancje odurzające. Częstowała nimi mamy, które spotykały się z kobietą na sesję zdjęciową. 38-latka oferowała bezpłatne sesje dla noworodków - twierdziła, że jest amatorką, która chce rozbudować portfolio.
Fotografka odurzała kobiety i uprowadzała ich dzieci
Jedna z ofiar "fotografki" powiedziała oficerom policji, że kobieta przyszła do niej ze swoją 16-letnią córką, robiła sobie zdjęcia z dzieckiem, a później wycierała wszystko, czego wcześniej dotknęła, żeby zetrzeć odciski palców. Podczas sesji zdjęciowej, która miała miejsce 5 lutego, Juliette poczęstowała jedną z matek babeczką - ta natychmiast poczuła się źle i poprosiła o to, żeby kobiety już poszły.
Po wyjściu Juliette i jej 16-letniej córki kobieta zwróciła uwagę na to, że brakowało jej pary kluczy. Postanowiła skontaktować się z policją. Funkcjonariusze wszczęli dochodzenie, w którym odkryli, że klucze zostały skradzione przez "fotografkę". Policja twierdzi, że Parker, który wykorzystywała również nazwiska Noel i Gains, świadomie celowała w mamy z córkami w wieku poniżej pięciu tygodni, żeby je kraść i wychować jak własne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.