Czworonogi nie posiadały się z radości. Psy, jak to psy, zaczęły lizać swoich opiekunów. Wkrótce jednak Marie Trainer źle się poczuła. Miała objawy przypominające grypę, a temperatura jej ciała spadła do ok. 34 stopni. W końcu mąż postanowił zabrać ją do szpitala - informuje "New York Post".
Lekarze szybko postawili diagnozę. Stwierdzili, że Marie Trainer ma sepsę. Jej stan bardzo szybko się pogarszał. Tworzyły się duże zakrzepy, które prowadziły do obumierania komórek, dlatego zdecydowano się na amputację kończyn. Gdyby nie to, kobieta by zmarła.
Marie Trainer przeszła 8 operacji. 10 dni była w śpiączce i w sumie 80 dni w szpitalu. Lekarze podejrzewają, że sepsę u pacjentki wywołała ślina psów, w której żyje bakteria o nazwie capnocytophaga. Do zakażenia musiało dojść, kiedy któryś z psów polizał swoją właścicielkę po małej ranie na ręce.
Amerykanka nie obwinia psów. Mówi, że trudno było jej się pogodzić z utratą kończyn, ale podkreśla, że "nadal kochamy nasze zwierzaki".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.