Udane testy miały miejsce nad Oceanem Spokojnym. Amerykańskim rakietom udało się przechwycić 14 wystrzelonych z innego punktu pocisków balistycznych pośredniego zasięgu, czyli takich, jakie opracowała Korea Północna. System antyrakietowy zainstalowano na Alasce, natomiast pociski, które miał przechwycić wystrzelono z lotniskowca na wodach niedaleko Hawajów.
Udana demonstracja THAAD przeciwko pociskom pośredniego zasięgu zwiększa zdolność obronną kraju do przeciwdziałania zagrożeniom rakietowym z Korei Północnej i innych państw - czytamy w oświadczeniu amerykańskiej Agencji Obrony Antybalistycznej.
Sposób działania systemu wydaje się prosty. Gdy wróg wystrzeli pocisk, system radarowy automatycznie go namierza. Następuje przekazanie informacji do systemu sterowania, który przygotowuje rakietę do wystrzału. Gdy pocisk nieprzyjaciela znajdzie się w odległości 200 km, rakieta zostaje wystrzelona i niszczy zagrożenie.
Test miał się pierwotnie odbyć za kilka miesięcy. Ze względu na dużą aktywność Kim Dzong Una i jego obozu oraz rosnące w związku z tym napięcie, próby przyspieszono. Amerykanie zamierzają wdrożyć 50 systemów THAAD. Wcześniej Stany Zjednoczone umieściły już taką instalację na wyspie Guam - podaje BBC.
Chiny zdecydowanie sprzeciwiają się temu systemowi. Uważają, że jest on zagrożeniem dla ich bezpieczeństwa. Na początku tego miesiąca zarówno Pekin, jak i Moskwa wezwały Stany Zjednoczone do odstąpienia od planów rozmieszczania systemu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.