Pod siedzibą władz stanu Michigan w mieście Lansing zebrały się w środę tysiące osób, łamiąc tym samym zakaz zgromadzeń publicznych. Protestowali przeciwko przedłużeniu restrykcji związanych z epidemią COVID-19 do 30 kwietnia. Decyzja została podjęta przez demokratyczną gubernator Gretchen Whitmer.
Demonstranci skandowali, że wolą "zamknąć ją w więzieniu, niż sami siedzieć w zamknięciu". Wielu z nich wyrażało zaniepokojenie stanem amerykańskiej gospodarki. Nielegalnie zgromadzeni podawali bardzo różne powody, dla których przybyli pod siedzibę gubernator. Część z nich podawała bardzo trywialne powody, jak chęć pójścia do fryzjera, jednak większość była sfrustrowana brakiem pracy i coraz gorszą sytuacją ekonomiczną.
Mam małą firmę, a ona gubernator każe mi przestać działać - mówił stacji WILX protestujący Tom Hughey. - Pracuję dla dla fabryki Forda, która teraz się zamknęła. Rozumiem, że wirus to ważna sprawa, ale w tym momencie zamykamy już zbyt wiele rzeczy.
Cześć z protestujących reprezentowało też prawicowe organizacje, takie jak Michigan Conservative Coalition i Michigan Freedom Fund. Wielu z nich trzymało w rękach broń, która dla amerykańskich konserwatystów jest symbolem wolności obywatelskiej, której pozbawiani są przez regulacje związane z pandemią.
Na zdjęciach z protestu można też zobaczyć transparenty wspierające prezydenta Donalda Trumpa. Mimo rekordowej liczby ofiar, która zmarła w środę w całych Stanach Trump zapowiedział powolne otwieranie gospodarki od początku maja.
Koronawirus w Michigan
Gubernator Whitmer uzasadnia swoją decyzję ciężką sytuacją epidemiologiczną, która panuje w Michigan. W całym stanie odnotowano 28 tysięcy zakażeń, z czego 1900 okazało się śmiertelnych. Pod tym względem Michigan znajduje się na trzecim miejscu w kraju, choć, jak podkreślała Whitmer, stan nie jest wcale trzeci pod względem ludności.
Wyzwanie, przed którym stoi Michigan jest naprawdę nadzwyczajne i wymaga nadzwyczajnych rozwiązań. By chronić nasze życie, musimy podejść do niego w sposób agresywny - mówiła gubernator stanu telewizji CNN.
W Stanach Zjednoczonych zakażonych COVID-19 zostało już ponad 640 tysięcy osób, z czego niemal 29 tysięcy zmarło. Jest to zdecydowanie najwięcej na całym globie. Najbardziej pokrzywdzony jest stan Nowy Jork, gdzie odnotowano niemal 215 tysięcy zakażeń, co oznacza, że zainfekowanych zostało ponad 1 procent populacji stanu. Drugie miejsce zajmuje, graniczący z nim, stan New Jersey.
Zobacz także: Masowe groby w USA. Polak zdradza szczegóły
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.