Dyplomaci z Waszyngtonu i San Francisco dostali 72 godziny na opuszczenie USA. Oficjalnym powodem decyzji jest działanie niezgodne z praktyką dyplomatyczną - informuje "New York Times". Decyzja administracji prezydenta Baracka Obamy to część sankcji za cyberataki, które miały miejsce w czasie kampanii wyborczej w 2016 roku.
Moskwa już zapowiedziała odwet. Rosyjskie władze, znane z dyplomacji opartej na zasadzie "oko za oko" mogą nawet zdecydować o wydaleniu amerykańskich dyplomatów z kraju - informuje RMF 24.
Prezydent Obama wydalił 35 rosyjskich dyplomatów w powtórce z zimnej wojny. Wszyscy, nawet Amerykanie, nie mogą się doczekać odejścia jego nieszczęsnej administracji - skomentowała sankcje rosyjska ambasada w Londynie, zamieszczając zdjęcie "kulawej kaczki" ("lame duck" w żargonie politycznym oznacza polityka, który wkrótce odchodzi ze stanowiska).
Powodem decyzji ma być 13-stronnicowy raport FBI. W dokumencie miały znaleźć się dowody na to, że hakerzy odpowiedzialni za ataki na serwery Partii Demokratycznej i innych organizacji politycznych, byli bezpośrednio powiązani z rosyjskim wywiadem wojskowym GRU. Twórcy raportu oskarżyli także FSB o wysłanie m.in. do Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej, instytucji i agend federalnych ponad tysiąca zawirusowanych linków.
*To najmocniejsza odpowiedź Stanów Zjednoczonych na ataki hakerskie w historii. *Wśród dyplomatów, którzy mają opuścić kraj, jest też czterech wysoko postawionych oficerów wojskowych.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.