Zakaz sprzedaży aut spalinowych ma poprawić jakość powietrza. Takie samochody emitują zbyt dużo tlenku azotu, który skumulowany niekorzystnie wpływa na zdrowie mieszkańców. Niedopuszczone do sprzedaży będą nawet hybrydy.
Nowe prawo ma pomóc w dużych oszczędnościach. Jak podaje "The Guardian", choroby spowodowane brudnym powietrzem powodują rocznie 2,7 mld funtów strat (ok. 12,9 mld zł) w gospodarce. Do tego przez wysokie zanieczyszczenie szacuje się, że rocznie w Wielkiej Brytanii umiera przedwcześnie ok. 40 tys. ludzi. W samym tylko Londynie jest to ok. 9 tys. osób.
Na walkę z zanieczyszczeniami przeznaczone zostaną konkretne pieniądze. Chodzi o miliardy funtów, które pomogą oczyścić powietrze przy drogach. Plan przewiduje wydanie tych pieniędzy na dopłaty do złomowania aut, zmiany w układach dróg, modernizację transportu publicznego czy przeprogramowanie sygnalizacji świetlnych.
Choć do 2040 roku jeszcze daleko, problemy właścicieli aut spalinowych zaczną się już niedługo. W planach jest bowiem wprowadzenie w różnych miastach opłat za wjazd do centrum, które uiszczą jeżdżący największymi trucicielami. Nie określono jeszcze konkretnie o które lokalizacje chodzi.
Zapowiedź Wielkiej Brytanii o zaprzestaniu sprzedaży aut spalinowych nie powinna mocno szokować. Na początku lipca dokładnie taką samą datę wyznaczyła Francja. Tam też od 2040 roku nie kupi się samochodu z silnikiem benzynowym czy diesla. Podobna sytuacja będzie miała miejsce w Norwegii w 2025 roku. Od tego momentu nie będzie się tam dało kupić żadnego innego auta niż elektryczne czy hybryda typu plug-in (ładowana z gniazdka). Z kolei Niemcy chcą takiego zakazu od 2030 roku.
Zobacz też: Volkswagen Passat GTE: hybryda po niemiecku
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.