System zyskał już aprobatę uczniów. Huang Kan, dyrektor liceum w Nankin, podaje przykład ucznia, który pożyczył z banku 7 punktów, by zdać test z fizyki. Większość jednak zadowala się jednym lub dwoma punktami, których brakuje im do dostania wyższej oceny. Kan postanowił więc całkowicie zmienić podejście do nauki wśród młodych ludzi.
Celem egzaminów jest szacowanie umiejętności, poprawa ocen, a nie utrudnianie, karanie czy niszczenie entuzjazmu ucznia - twierdzi cytowany przez "The Guardian" Huang Kan.
Chiński system edukacyjny opiera się na kilku bardzo ważnych egzaminach. Uczniowie są więc pod nieustanną presją, będąc na granicy wyczerpania. Często również oszukują. Wraz z rozwojem technologii elektroniczne urządzenia do ściągania ukrywają w biżuterii, okularach, długopisach, a nawet bieliźnie.
Różnica między 59 a 60 punktami jest niewielka, ale psychiczne piętno, jakie czasami taka porażka potrafi zostawić na uczniu, jest ogromne - wtóruje dyrektorowi Mei Hong, nauczycielka fizyki z liceum w Nanjing.
Dyrektor nie poinformował, czy można "pożyczać" punkty w ostatniej klasie. Wydaje się to jednak niemożliwe, gdyż pomysł liceum wykraczałby wówczas poza uprawnienia szkoły.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.